Szpital w Dubaju (raz jeszcze)

Bo raz już było, ale różnice między szpitalami tu (Dubaj) i szpitalami tam (Polska) są tak kolosalne, że doświadczenie to opiszę ponownie.

Dzień przed zabiegiem

Randka z anestezjologiem, który cierpliwie tłumaczy jakie opcje znieczulenia wchodzą w grę, jakie są ich plusy i minusy, po czym daje mi czas na zastanowienie się i dokonanie wyboru. Dostaję dwie gąbki nasączone roztworem chlorhexydyny. Mam się nimi wyszorować wieczorem i rano, w ramach przygotowania do operacji. Po wizycie szybkie pobranie krwi i życzenie miłego dnia.

Dzień zabiegu – przyjęcie na oddział

Zabieg zaplanowany jest na 8 rano, stawiliśmy się więc w szpitalu o 6.00. Podeszliśmy do recepcji oddziałów wewnętrznych (takich, do których pacjenci są przyjmowani).

Oddziały dzienne, gdzie pacjenci są załatwiani w ciągu jednej wizyty, mają oddzielną recepcję.

Pan rejestrator na nasz widok grzecznie wstał, wskazał wygodne fotele, poprosił o dokument ze zdjęciem, wyklikał i wydrukował kilka formularzy oraz poprosił o sprawdzenie poprawności danych i podpis. Podziękował, poprosił byśmy chwilę zaczekali i zadzwonił po portiera.

Rolą portiera jest zaprowadzenie każdego pacjenta dokładnie tam, gdzie ma on trafić. Żeby pacjent się nie zgubił, a tym samym dodatkowo nie zestresował.

Portier, pod krawatem, przyszedł i grzecznie poprowadził nas na oddział chirurgii, po czym wskazał czekający już na mnie pokój. Życzył miłego dnia i zniknął.

W pokoju czekała już na mnie szpitalna pidżamka, szpitalne kapcie, łazienka zaopatrzona w małe, hotelowe, kosmetyki: szampon i odżywka do włosów, żel pod prysznic, mydełko, szczoteczka i pasta do zębów, czepek kąpielowy, grzebień oraz waciki i patyczki kosmetyczne.

Przy drzwiach wisiał dyspozytor żelu myjącego i dezynfekującego ręce. Na przeciwko łóżka telewizor plazmowy z pełną kablówką, wliczając w to TV Polonię, oraz kanały filmowe. Nad łóżkiem, obrazek. Ściany w ciepłych, stonowanych kolorach. Między łóżkiem a drzwiami, zasłonka, w groszki pasujące kolorystycznie do ścian i mebli. Mała lodóweczka. Łóżko oczywiście elektrycznie sterowane – wysokość, kąt nachylenia części pod głową i części pod kolanami. Telefon. Obok telefonu, karta menu, z którego można zamawiać, gdyby pacjent zgłodniał poza godzinami posiłków. Taki typowy, hotelowy room service. Poza łóżkiem pacjenta, kanapa, dla gości i mały stoliczek na kawę/herbatę. Kanapa rozkładana, gdyby ktoś chciał z pacjentem przenocować.

Przyszła pielęgniarka i przedstawiła się jako moja pielęgniarka, tzn taka, która będzie odpowiedzialna za moją kartę, leki, zalecenia itp.

Pielęgniarki prowadzące pacjentów mają do dyspozycji młodsze pielęgniarki, które mierzą ciśnienie, temperaturę, wydłubują z pacjenta wenflony, ale np. nie zmieniają opatrunków po operacji, ani też nic w pacjenta nie wbijają. Hierarchia musi być.

Przyszła fizykoterapeutka przymierzyć kule, póki jeszcze mogę cokolwiek przymierzać.

W końcu przyszedł pielęgniarz z rzeźni, tzn z chirurgii w towarzystwie pielęgniarki prowadzącej i poturlali mnie i moje wyrko na imprezę właściwą.

W międzyczasie, owa pielęgniarka prowadząca, pielęgniarka młodsza, pielęgniarz z chirurgii, pielęgniarz anestezjologiczny, anestezjolog i chyba ktoś jeszcze zapytali o imię, nazwisko i datę urodzenia, po czym stawiali fajeczki i kazali się podpisywać. Ja rozumiem, że można pomylić pacjentów, ale bez przesady. Po tylu pytaniach o to samo o mało nie zaczęłam wątpić w poprawność podawanych przeze mnie danych.

Lot nad kukułczym gniazdem

Zabieg był fajny. Metalowe ramiona oświetlenia na sali operacyjnej przyjemnie falowały. Pełzały po suficie wykonując kołyszące, niemal taneczne ruchy. Bardzo chciałam powiedzieć o tym wszystkim zebranym, niestety z jakiegoś powodu kontrolowanie języka i artykułowanie zrozumiałych dźwięków okazało się być zadaniem bardzo trudnym.

Chcę jeszcze raz.

Ponownie w pokoju

Reszta dnia upływa bez większych atrakcji. Przychodzą i wychodzą chirurg, fizykoterapeutka, pielęgniarka prowadząca i pielęgniarka młodsza oraz pani od jedzenia. Około 18 pielęgniarka prowadząca przychodzi powiedzieć dobranoc, a pół godziny później przychodzi przedstawić się nocna wersja pielęgniarki prowadzącej.

Korzystam ze szpitalnego wifi i odwiedzam fejsbuka i odpowiadam na kilka maili.

O 23, oglądając film, głodniejemy i zamawiamy room service. Przynoszą nam zupkę pomidorową.

W końcu decydujemy się iść spać. Małż zmniejsza klimatyzację do 19C.

Rano przychodzi śniadanie, chirurg, pielęgniarki w różnych wersjach i po kilku godzinach możemy iść do domu.

W domu

Przez większą część dnia jest bardzo przyjemnie. Wyleguję się na kanapie, oglądam „Zabójcze umysły” i zajadam lody czekoladowe. Dumna i szczęśliwa z powodu braku jakiegokolwiek bólu. Anestezjolog dziabnął jakimś świństwem nerw w lewej nodze, dzięki czemu od czasu zabiegu jest ona cudownie nieczuła.

Wieczorem nerw odzyskuje dawny wigor i wysyła głośne, wyraźne i konkretne sygnały. A mi przypomina się pewien cytat z Dnia Świra.

Wnioski

  1. Należy cieszyć się możliwością stania na dwóch nogach.
  2. Kule służą nie tylko pomocy w przemieszczaniu się. Stanowią również przedłużenie naszych rąk i są niezastąpione w przyciąganiu pilota.
  3. W noszeniu rzeczy w zębach nie ma niczego upokarzającego.
  4. NFZ powinien spłonąć.

Nie rozumiem, czemu w jednych państwach służba zdrowia może być prężnie działającym, dochodowym biznesem, a w innych stanowi czarną dziurę pochłaniającą niezliczone ilości funduszy i generującą coraz większe długi.

Nie rozumiem, czemu w jednych państwach można pacjenta traktować jak klienta i zapewnić mu warunki, w których jego prywatność jest szanowana, a on sam nie ma poczucia winy bycia pacjentem, a w innych daje mu się do zrozumienia, że jest niczym więcej jak irytującym problemem.

Nie rozumiem, czemu w jednych państwach, wysyła się pacjenta do domu jak najszybciej, a w innych więzi z byle powodu minimum 3 dni.

Po pierwsze, pacjent w domu to pacjent szczęśliwy, a pacjent szczęśliwy to pacjent szybciej zdrowiejący. Po drugie, pacjent w domu, to miejsce w szpitalu dla kolejnego pacjenta, a kolejny pacjent to kolejny zarobek.

Nie rozumiem, jak prawie 40 milionów ludzi może godzić się na życie w świecie absurdu.

Ogłoszenie

Abu Dhabi zamierza zwiększyć ilość etatów dla lekarzy o 40%. Gdyby więc ktoś z czytających to medyków miał ochotę faktycznie popracować w swoim zawodzie, a nie robić za sekretarkę/księgową/osobistego asystenta/pielęgniarkę i salową jak to niestety często wygląda w Polsce, polecam aplikowanie do szpitali w Emiratach.

Poniżej zdjęcie przykładowego pokoju pacjenta. Swój pokój sfociłam komórką, niestety Małż właśnie wybył, kabelek jest w sypialni, ja w salonie i nie uśmiecha się kolejna wycieczka o kulach, więc zdjęcia poczekają na lepsze czasy.

źródło: http://www.ehl.ae/thecityhospital

19 myśli w temacie “Szpital w Dubaju (raz jeszcze)

  1. Dlaczego w niektórych krajach pacjenci są współpracujący, chcą jak najszybciej wrócić do zdrowia i do własnego domu, a w innych symulują, nie stosują się do zaleceń i posuwają się do szantażu emocjonalnego, aby jak najdłużej pozostać w szpitalu?

    Dlaczego w niektórych krajach pacjenci szanują pracę lekarzy, a w innych mają świadomość wyłącznie swoich praw, o obowiązkach zapominając, a lekarzy traktują jak wyrobników praw pozbawionych?

    Dlaczego w niektórych krajach lekarz pracujący w swoim zawodzie jest w stanie godnie żyć, a w innych musi tyrać na etacie lekarza/sekretarki/pielęgniarki/salowej/szmaty salowej i to w kilku różnych placówkach, aby spłacić ratę kredytu i mieć za co kupić dziecku wyprawkę do szkoły?

    Lekarz – mój największy zawód.

    1. Jak już mówiłam, zawód jest piękny, tylko w złym środowisku jesteś.. W moim odczuciu nie ma bardziej prestiżowego zawodu od zawodu lekarza, niestety w Polsce lekarze w większości przypadków nie mają warunków by w pełni rozwinąć skrzydła.

      Pacjenci, którzy symulują i nie chcą opuścić szpitala to chyba bardziej kwestia indywidualna? Nie wiem jakie są statystyki, ale wydaje mi się, że to może mieć coś wspólnego z wiekiem i tym, czy mają rodzinę, kogoś kto się nimi zajmie, albo chociaż towarzystwo. U nas jest sporo pacjentów, którzy traktują pobyt w szpitalu jako rozrywkę ;)

      A to, że w Polsce pacjenci od lekarza wyłącznie wymagają, a zawód nie cieszy się należnym mu szacunkiem, moim zdaniem ma korzenie właśnie w kwestii finansowej. Jeśli lekarzom pozwoli się wykonywać ich zawód, a nie robić za sekretarki itp, opłaci się ich w sposób, który pozwoli im martwić się jedynie o pacjentów, a nie rachunki i wyprawki do szkoły, społeczeństwo to zobaczy, to zmieni się podejście społeczeństwa do tego zawodu. No, chyba, że ja w bańce marzeń żyję…

      Podać Ci linki szpitali prowadzących tutaj rekrutację? :)

        1. głowa do góry :)

          http://www.ehl.drm-za.com/ – to firma zarządzająca wieloma szpitalami na terenie Dubaju i Abu Dhabi
          http://www.emirateshospital.ae/employment-opportunities.html#dubai-vacancies-for-doctors – Emirates hospital, mają jeden szpital w Dubaju, drugi w Abu Dhabi (w AD widziałam ogłoszenie dla internistów)
          http://www.medcarehospital.com/contact/careers – teraz chyba nie szukają personelu medycznego, ale cv warto zostawić :)
          http://www.ahdubai.com/career/vacancies.aspx – american hospital, ale widziałam tam lekarzy z europy :)

          aa, a tu jest wątek z polonijnego forum, lista polskich lekarzy pracujących w Dubaju: http://dubajdlapolaka.pl/index.php/forum-mainmenu-69/32-usugi-po-polsku/30-polscy-lekarze-w-dubaju może natkniesz się na jakieś znajome nazwisko z uczelni, stażu, portali typu esculap czy innych źródeł znanych tylko białej mafii i może jakiś nepotyzm uda Ci się zastosować? trzymam kciuki bardzo mocno :)

          no i ściskam :)

  2. Ooo wyglada mi na operacje stopy, czy tak?
    Sama mialam operacje stopy na poczatku stycznia (pisalam o tym u mnie), z tym, ze moja odbyla sie w gabinecie zespolu lekarskiego i nie potrzebowalam kul. Zamiast kul dostalam takiego smiesznego buta-platforme, w ktorym maszerowalam przez 5 tygodni.
    Zycze szybkiego powrotu do etapu zycia na dwoch nogach:)))
    A przenoszenie rzeczy z jednego pomieszczenia do drugiego jak musisz uzywac kule, jest latwiejsze w torbie, zamiast w zebach;) chociaz zeby tez spelniaja swoja role:)))

    1. w torbie? to już zupełnie jak kangur będę wyglądać ;)

      operacja była kolana, za tydzień ściągają szwy, a dziś dostałam przyzwolenie na lekkie obciążanie nogi, więc trenuję chodzenie o jednej kuli :)

      o Twoich przejściach czytałam i chyba mamy tę samą opinię, że najbardziej uciążliwą częścią operacji jest ten cały upierd z zakręcaniem opatrunków folią, gimnastyka w prysznicu i te pe.. reszta do przeżycia ;)

      1. Haha „w torbie” mialam na mysli zwykly shopping bag. Moja kolezanka niedawno wlasnie musiala skakac o kulach i tak sobie radzila:) Kanapka zawinieta w folie, woda w butelce a nie szkance i wiele innych rzeczy, ktore musiala przeniesc z jednego pomieszczenia do drugiego. Wszystko do shopping bag i wtedy jest troche latwiej. Ale dobrze, ze juz powoli mozesz sobie pozwolic na lekkie obciazenie, bo jednak chodzenie o kulach jest duzym wysilkiem i wymaga niezlego balansu.
        Tak gimnastyka pod prysznicem jest wyczynem:) i jeszcze bolaca dupa od lezenia:)

  3. Szybkiego powrotu do sprawności życzę! Sama mam najgorsze doświadczenia ze szpitalami w Polsce (i szpitalną traumę do końca życia), a trochę w nich miejsc pogrzałam ;). Trafiłam jednak na dwóch super lekarzy (o reszcie wolę nie pamiętać) i tych trzymam się jak rzep :-D. W Jordanii doświadczenia szpitalne mam zdecydowanie lepsze (ale wolałabym nie mieć w ogóle), ale to co opisujesz wywołało u mnie poważny opad szczeny … fajnie, że tak się da, to jednak pocieszające :-). Jeszcze raz życzę szybkiego powrotu do pełnej sprawności. Ściskam nogę. Delikatnie :-)

  4. Nie można porównywać prywatnego szpitala z Dubaju ze szpitalem państwowym w Polsce. W szpitalu Medicover w Warszawie bedziesz miała też bardzo dobre warunki, tylko że koszt takiego zabiegu będzie odpowiednio większy. Pojedź do państwowego szpitalu w Fujairah albo Ras al Khaimah i ciekawe czy wtedy będziesz piała z zachwytu nad emiracką służbą zdrowia ;) . Po paru latach w Emiratach wolę polską służbę zdrowia i polskich lekarzy, zamiast konowałów i naciągaczy z ZEA. Szpital powinien leczyć a nie świadczyć usługi hotelowe, a to tylko podbija cenę. Za wszystko płaci ubezpieczyl męża, tylko zapomniałaś dodać że mąż ma prywatną opiekę medyczną. Poza tym dobry lekarz z Polski nie musi wyjezdzac bo kasy ma jak lodu

    1. Ja pisałam o Dubaju, nie o Fujairah ;) fakt, że najważniejsza jest jakość leczenia, ale odpowiednie warunki w szpitalu są baaaardzo ważne – mówię na podstawie własnego doświadczenia. W przyzwoitych warunkach, gdzie masz swoją przestrzeń, intymność, gdzie dobrze się czujesz, po prostu lepiej się wszystko znosi, a to naprawdę istotny element podczas rekonwalescencji… Odnośnie tego, że dobrzy lekarze w Polsce mają kasy jak lodu, to bardzo, bardzo bym chciała, żeby to była prawda. I o ile faktycznie są lekarze, którzy mają szczęście pracować w przyzwoitych warunkach, o tyle jest ogrom lekarzy, którzy pracują w państwowych szpitalach, a te, niestety, nie płacą tyle, ile osoba biorąca odpowiedzialność za zdrowie i życie drugiego człowieka, zarabiać powinna.

      Lekarze, do których tutaj chodzę, to Niemcy, więc tak po sąsiedzku ;) pełen profesjonalizm, żadnego naciągania nie zauważyłam :)

  5. Hej,
    Dostałam propozycję pracy w/w szpitalu :) Czy mogłabym się z Tobą jakoś skontaktować? Może odpowiedziałabyś na kilka moich pytań?

Dodaj odpowiedź do theroad Anuluj pisanie odpowiedzi