W sezonie zima-wiosna 2012 gości mieliśmy trzy razy.
Najpierw siostra moja własna i jej osobista córa. Później teściowie. Wczoraj wyjechali od nas moi rodzice.
Wróciliśmy z lotniska, usiadłam na kanapie i nie wiedziałam co ze sobą zrobić.
Miało być tak, że jak już wszyscy wyjadą, to ja sobie odpocznę. Bo takie oderwanie od codziennej rutyny, choćby nie wiem jak wyczekiwane i radosne, to jednak oderwanie od rutyny i po w sumie sześciu tygodniach z małymi przerwami, pozostawia człowieka jakiegoś takiego osłabionego i zagubionego.
Było jednak tak, że wcale na odpoczywanie nie miałam ochoty. Odwiedziłam fryzjera, byłam u koleżanki na urodzinach, a w ciągu dnia prałam, odkurzałam i porządkowałam. W tym całym procesie weszłam do łazienki dla gości, teraz żałośnie pustej, gdzie przywitały mnie smutno wiszące ręczniki. I porzucony dywanik. I trzy świeczki na półce, ale bez towarzyszących im szczoteczek do zębów, kosmetyczek, grzebieni.
Wróciłam więc na sofę, usiadłam i pomyślałam. Że ja bardzo nie lubię pustych łazienek.
Bo one zawsze chodzą w parze z pożegnaniami. I tęsknotą. I smutkiem.
Ruszyl mnie ten post.
Co tu dodawac :) Pozdrawiam.
oj, bo ja jakaś taka poruszona tą pustką jestem ;)
Chętnie bym ją zapełniła na jakiś czas – co byś się nie frasowała za bardzo… ale to chyba tylko w myślach :). Pozdrawiam i życzę szybkiego oswojenia tej łazienkowej pustki.
Ech tu wyżej to byłam ja Amisha – tylko inny nick wlepiłam bezmyślnie :)
anakonda? :D taki nick wiesz.. mrrrrauuu ;) teraz niełatwo będzie zapełnić łazienkę, z uwagi na szybko rosnące temperatury.. wprawdzie dziś i wczoraj zimno strasznie, wieje i szaro (!), ale kilka dni temu już było po 37C w dzień.. za dwa miesiące Dubaj opustoszeje na lato..
Przepraszam, że nie wpiszę się w tendencję, ale ja bardzo lubię łazienkę… bez gości. Posprzątaną, lśniącą, piękną ;-) Rozstania i pożegnania w ogóle z łazienką mi się nie kojarzą, bardziej już brak dodatkowych butów w przedpokoju ;-) Łazienka to miejsce w domu, do którego jestem chyba najbardziej przywiązana, dlatego tak zaborczo go traktuję ;-)
Hehe, ja pewnie też bym była, gdyby goście korzystali z mojej łazienki.. ale mam w domu 3, z czego 2 mają wannę/prysznic, więc goście dostają swoją własną i później ona zostaje taka żałośnie samotna i pusta..
To wiele tłumaczy :-) Ale pożegnania i powroty przypiszę i tak do innych miejsc w domu…
Swoją drogą, rodzice to rodzice. Po nich zawsze żal i pustka zostają jakieś takie ogromniaste…
Pozdrawiam Cię!