Wybrałam się dziś na przedostatnią sesję laserowej depilacji. Gawędziłam sobie z wykonującą zabieg pielęgniarką, z przerwami na krótkie syczenie lub popiskiwanie z bólu, choć generalnie sytuację znosiłam dzielnie, bez żadnego znieczulenia. Zadałam jej pytanie, które od dawna mnie nurtowało: czy często przychodzą do niej mężczyźni? Tak, całkiem często, zwłaszcza Emiratczycy i inni rdzenni mieszkańcy Zatoki.
– A co najczęściej depilują?
– Plecy i bikini – odpowiada wesoło, po czym dodaje – jak się umawiają na bikini, to każę przychodzić z żoną. Tłumaczę im, że tak dla mnie bezpieczniej, a dla nich bardziej komfortowo, ale tak naprawdę to lubię patrzeć na reakcję małżonki pacjenta, kiedy wykonuję zabieg… Bo wiesz, Madam, te kobiety, mające za sobą lata używania depilatorów, woskowania i pęsety, tak szczerze i głośno się śmieją, kiedy ich mężowie ze łzami w oczach wrzeszczą jak małe dziewczynki. Mimo znieczulenia.
:D
Życie to nie bajka i facet płacze kiedy depilują mu jajka :D Haha :D
haha, dobre :D
Facet i bikini… Jakoś te dwa słowa do siebie mi nie pasuję, he he ;-). Ja bym sama na taki laser poszła – ze swoimi nogami – raz na zawsze… Polecasz?
Jak to nie pasują? Nie widziałaś Borata? :D
Tak, tak, tak polecam! I jeszcze raz tak! Uwolnić się od maszynki/depilatora/kremów/odrastającej sierści – (wypadałoby powiedzieć: bezcenne, ale to akurat nieprawda) kosztowne ale warte każdej chwili z gładką skórą :)
:))) Gratuluję że dotrwałaś do ostatniego zabiegu. Ja nie miałam tyle samozaparcia.
Motywuje mnie myśl „nigdy więcej” ;)
to ile takich zabiegow trzeba przecierpiec, zeby moc powiedziec „nigdy wiecej”?
Zależy od wielu czynników, ale generalnie to min. 4, a max. 6-8 (mi wystarczyły 4 :D )
cudne, no cudne! :D
A bo chłopy to mięczaki są ;)))
Obrazek – Mega!!
Złe kobiety? Ja bym dała inne słowo na zet. Całkiem Zadowolone ;P