TWD – Tylko W Dubaju

Czasem coś zobaczę, czasem coś usłyszę, co sprawia, że myślę sobie „teraz już nic mnie nie zaskoczy”.

Mija jakiś czas i historia się powtarza, a ja sobie myślę „już nigdy, nigdy więcej nie założę, że już nic mnie nie zaskoczy”.

Bywają również takie chwile, kiedy moje wykształcenie, zasób słownictwa i pochodzenie społeczne przestają mieć jakiekolwiek znaczenie i jedyne, co mi przychodzi do głowy to „o ja p***”.

Może i wstyd, ale taka jest prawda.

Pisałam już wcześniej o lwach albinosach trzymanych przez Emiratczyków, do kompletu ze swoimi sportowymi Jaguarami.

Pisałam, że jak ma się odpowiednio dużo pieniędzy i jest się odpowiednio urodzonym (czytaj: spokrewnionym z rodziną królewską), można wszystko.

Można, tak dla przykładu, obudzić się z rana z myślą „poszedłbym do największego na świecie centrum handlowego”. Po czym pomyśleć dalej i dojść do wniosku, że w pojedynkę to jednak nudno, więc przydałoby się towarzystwo.

I wziąć ze sobą swojego konia.

źródło: email kolegi z pracy męża

Nie jestem pewna, czy koń jest zadowolony z wycieczki, ale jestem przekonana, że nie chciałabym być na miejscu pana w żółtej kamizelce, który maszeruje za koniem w pełnej gotowości do sprzątnięcia ubocznych produktów przemiany materii. Gdyby zwierzęciu się zachciało.


6 myśli w temacie “TWD – Tylko W Dubaju

  1. Ach te fanaberie multimilionerów… Może miał szejk nieodpartą potrzebę kupienia koniu swemu (;-) sandałów na lato? A te już trzeba przecież przymierzyć osoboście, tak? ;-))
    Cóż… Ja z kolei, kiedy odkryłam, że papugom nie chce tam się latać, a złoto leży na ulicach, przestałam się dziwić, ale ponieważ tej kraj ma to do siebie, że po kilku miesiącach jest nie do poznania, zapewne nadal miałabym tam oczy szeroko otwarte. Jak Ty. Czego Ci wciąż życzę :-)

    A.

Dodaj odpowiedź do Anja Anuluj pisanie odpowiedzi