…i po świętach…

Mówią, że święta powinno spędzać się w zgodzie ze sobą. Tej tradycji, jak także tej, w której człowiek od stołu nie wstaje, a co najwyżej turla się w kierunku najbliższej kanapy, mam zamiar pozostać wierna. Bo co by nie mówić i jak bardzo mocno nie udawać, że jedzenie/przejedzenie męczy, to prawda, do której mało kto chce się przyznać, jest taka, że najedzeni jesteśmy szczęśliwsi, a pełne brzuchy przekładają się na poczucie ukontentowania.

Dziś jestem mocno ukontentowana.

Bardzo mocno.

Zaparzyłam zieloną herbatę, zapaliłam boczne lampki, zasłoniłam okna. Wdrapawszy się na wyrko, otoczyłam się podarunkami od Mikołaja (któremu bardzo bardzo dziękuję) i tak o to, spod domowej kołderki (och, jak dobrze być w domu!) podczytuję co Mario Vargas Llosa napisał o życiu Rogera Casementa, podsłuchuję, co Marcin Kydryński wrzucił do swojej, siódmej już, kolekcji muzyki z różnych zakątków świata, a od czasu do czau bawię się moimi nowiutkimi dyndającymi przy uchu kolczykami.

Po powrocie do Dubaju zrobię kulki lodu z owocami w środku (tak, tak, w środku tych lodowych kulek), a następnie pomyślę, jak wyeksponować kolekcję monet z wizerunkami Piastów.

Och, dziękuję Mikołaju!!


7 myśli w temacie “…i po świętach…

  1. Świetne prezenty :) szczególnie ta Siesta… bardzo lubię :)
    Jeśli chodzi o przejadanie… to nie przepadam za poczuciem przejedzenia. Nie lubię się najadać. Źle się wtedy czuję… wolę lekko coś zjeść… żeby tylko nie czuć głodu :) polecam! Mniej męczy i nie trzeba się turlać ;p

    P.S. itooktheroadlesstravelledby :) jakto nie ma bardziej świątecznego filmu niż „Szklana pułapka”? :) a Kevin??? Albo chociaż „Szklanką po łapkach” ;p

    1. eeetam, lekko to ja na co dzień jadam, w święta lubię zamieniać się w przejedzonego żółwia ;) … Keviny, Rudolfy i inne Mikołaje to już w same święta, ale przed, tak żeby wczuć się w nastrój, to tylko Szklana pułapka.. :)

  2. Zgodnie ze staropolską tradycją ja również ukontentowałam mój brzuch. Oczywiście polskimi specjałami, wszak nie samymi tapas człowiek żyje. Jak płytka? Też na nią właśnie ostrzę ząbki:)

    1. płytka rewelacja.. jak wszystkie poprzednie z resztą :) polecam! a dodatek „starego radia” tylko dodaje uroku i klimatu całości.. powiedziałabym, że Siesta na domówkę z salsą, a druga płytka na after party z gorącą herbatą w dłoni.. mmmmm… :)

  3. Osobiście uważam, że poprzednie Siesty były o niebo lepsze (4 i 6 zwłaszcza), teraz to już w koło Maciej,u to samo przynudzanie, no ale o gustach… ;-)
    Llosę także znalazłam pod swoją choinką, uczta dla mózgu.

    Aha, ustosunkowałam się linkiem do zegarka ;-)

    Pozdrawiam!

Dodaj odpowiedź do fionamars Anuluj pisanie odpowiedzi